Recenzja koncertu zespołu Rytmy Czasu z okazji Narodowego Święta Niepodległości


Koncert zespołu Rytmy Czasu w auli Miejsko-Gminnego Centrum Kultury i Sportu był jednym z wydarzeń w Choroszczy upamiętniającym 97. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę.

W Choroszczy nie ma chyba melomana, który nie słyszał o Jerzym Tomziku. Działający w Białymstoku od 1955 r. muzyk, pedagog i instruktor muzyczny, kierownik wielu zespołów muzycznych i projektów artystycznych, w Choroszczy opiekuje się zespołem Rytmy Czasu (dawniej: Chór Miejski w Choroszczy).

Jeśli tłumnie zgromadzona publiczność ma być dowodem popularności Pana Jerzego i zespołu Rytmy Czasu to z całą pewnością są artystami wyczekiwanymi i cenionymi przez choroszczan. Ostatni raz aula M-GCKiS gościła ich 10 października podczas setnego koncertu zespołu i jak widać zainteresowanie młodymi piosenkarzami utrzymuje się stale wysokie.

Podczas koncertu 11 listopada zespołowi towarzyszyła patriotyczna sceneria. Przygaszone światło i polskie flagi współgrały z pieczołowicie dobranym repertuarem. Program był zaskakujący, wysmakowany, daleki od nadmiernego patosu i martyrologii. Tomzik dobrał piosenki tak, by jedna wynikała z drugiej, byśmy stopniowo zanurzali się w emocjonalną, metaforyczną opowieść o Polsce, nakreśloną tematami symboli narodowych, nadziei, domu, rodziny, relacji z najbliższymi. Mieliśmy do czynienia z utworami z repertuaru między innymi: Marka Grechuty, Alicji Majewskiej, Krystyny Prońko, Ryszarda Rynkowskiego, z piosenkami Czym ojczyzna jest, Wojenko, wojenko, A te skrzydła połamane, Nadzieja to ty, Świat w kolorze nadziei. Temat domu powtarzał się kilkakrotnie w takich utworach jak: Nasz dom, Ten sam klucz, To nie sztuka wybudować nowy dom i szczególnie dobrze wybrzmiałym Ocalmy świat nasz dom. Na początek usłyszeliśmy piosenki z okresu I i II wojny światowej, następnie przeszliśmy przez okres Powstania Warszawskiego, czasów Solidarności, aż po lata współczesne. Było ich naprawdę wiele. Koncert trwał półtorej godziny. Zakończył się występem – toastem Miłosza Zajkowskiego z piosenką „Za młodzi za starzy” Ryszarda Rynkowskiego.

Na pochwałę zasługuje to, że Tomzik unika wszelkiej ekstrawagancji i brak tu naiwnego efekciarstwa i pychy. Jest to raczej solidne prowadzenie zespołu z wciąż młodzieńczym entuzjazmem i zaangażowaniem, pełne rzemiosła, elegancji, ale i emocji. Zresztą 11 listopada wzruszeń nie brakowało, mądre teksty i mocne głosy nie raz wywoływały dreszcze. Wśród tych głosów zabrzmiały cztery nowe. Pierwszy raz z Rytmami Czasu koncertowały młodziutkie Elżbieta Krusiewicz, Emilia Łostowska, Karolina Januszkiewicz i Aleksandra Szmyga.

Czy dla obiektywizmu można zarzucić coś występującym? Być może wprawne ucho dosłyszało się dźwiękowych niedociągnięć, ale przy mocy wzruszeń jakich nam dostarczyły Rytmy Czasu to wybaczalny drobiazg.

Monika Tekielska-Chmielewska

Ps. Już 28 i 29 listopada zespół będzie koncertował w Grodnie na Białorusi.
Więcej o zespole, miejsce i godziny zajęć.

 

fot. Mateusz Jacewicz

557 odsłon