Ludzkie historie, namiętności, romanse, perypetie, pragnienia i marzenia. Sąsiedzkie sprzeczki, jazda PKSem, kłótnie i zawiłości. Wszystko to mogliśmy obejrzeć w spektaklu „Tango Tykocin” wykonanym przez Tykociński Teatr Amatorski zespół w zespół z Teatrem Hollerique w niedzielę 1 grudnia. Rzecz dzieje się dzisiaj? A może już się wydarzyło kiedyś?
Tykocin nocą, pod księżycem i buławą Stefana Czarnieckiego, miasteczko senne, ale jak odróżnić sen od jawy? Przenosimy się w czasie, oglądamy czyjeś reminiscencje, stare zakurzone opowieści z tykocińskiej knajpy. Jak zagadać do kobiety? Jak zacząć rozmowę, by była interesująca i nie spotkać się z odrzuceniem? Wydaje się, że są to odwieczne dylematy każdego z nas. By znaleźć szczęśliwą miłość, by realizować swoje marzenia. Życie to zagadka, a życie w małej miejscowości rządzi się swoimi prawami. Tutaj każdy zna każdego, tutaj zawiązuje się wspólnota. Pijacy i starsze dewotki, wróżbitki i młodzi chłopcy, którzy oglądają w kinie Hetman zakazane filmy. Jaki jest sens „Tanga Tykocin”? Każdy mógł odczytać go na swój sposób. Bo przecież każdy z nas ma swoją własną opowieść. Prawdziwą, czy zmyśloną. To nieistotne. Chodzi o to, żeby spróbować opowiedzieć ją jak najlepiej.
Tak, jakby jutro miało nie nadejść.